Agnieszka Radwańska przegrała, Jerzy Janowicz przegrał… siatkarze ledwo, ledwo, ledwo wygrali z USA… może zabraknąć na finał. Cieszmy się, sukces osiągnięty, pierwszy półfinał. Cieszmy się, potem można przegrać.

Zarabiać – jak to łatwo powiedzieć

tennis

Szukałem inspiracji i pomysłu. Szło jak po grudzie. Na szczęście Wimbledon i siatkarze zrobili swoje. Grzech nie skorzystać. Skoro jednak blog niniejszy aspiruje do opowiadania o zarabianiu to musi być o kasie. Nie ma rady.

Pieniądze są niestety nieodłączną częścią naszej codzienności. Gdy ich brak robi się ciężko. Mało kto nie chciałby zarabiać więcej. Nie tyle zarabiać co mieć. Najlepiej od razu.

Świetnie to widać. Świetnie to widać na przykładach wszelakich narodowych manii. Była małyszomania, kubicomania, kowalczykomania… i będzie jeszcze wiele wiele innych.

Obecnie jedną z jest blogomania. Zostać blogerem, nic nie robić, jeździć po świecie i trzepać kapuchę. Ot tak.

W tym tygodniu ujawniła się tenisomania. Słyszałem, że są podobno szkoły tenisowe przeżywają najazd rodziców zapisujących swoje dzieci. Na pewno zarobią miliony tak jak… Na pewno. Zapisać i niech się uczą. Ufff problem z głowy, dzieci ustawione. I ja coś skorzystam.

Blogomania

Zostać blogerem.

W Polsce mamy bodajże 3 miliony blogów i 1 milion ludzi regularnie czytających blogi. To jest tort do wzięcia.

Wielu wydaje się, że to takie proste. Zakładam i mam. Mam i zaraz zarobię. Nie zarabiam … hmmm… zwykle.

Bardzo często coś co wydaje się trywialne po podejściu bliżej przestaje takie być.

Tenis

Jerzy Janowicz jak patrzymy na Jego grę, patrzymy jak macha rakietą, uderza w piłeczki, czasem podskoczy, czasem szybciej podbiegnie. Wszystko wygląda banalnie prosto. Wszystko jest łatwe. Nic tylko wskoczyć do telewizorka i zagrać. Nic trudnego. Nie myślisz tak przypadkiem? Nie myślisz: jakie to proste?

Skoro to takie banalne to pozostaje poszukać kortu, wypożyczyć lub kupić rakietę i pójść pograć. Nic prostszego przecież. Opowiedz jak wrócisz, o swoich wrażeniach.

Już jesteś? Proste?

Guzik. Jest to trudna robota. Machanie rakietą jest trudne. Trzeba wielu lat ćwiczeń. Codziennych ćwiczeń. Wielogodzinnych. Piątek, świątek… bez odpuszczania. Nudnych dziesiątki i setki tysiące razy powtarzanych tych samych ruchów. Cholernie nudnych.

Wygrają nieliczni. Mistrz Wimbledonu jest jeden. Mistrzyni Wimbledonu jest jedna. Koniec.

Co robić?

CO robić? Odpowiadam króciutko: to samo. Robić to samo. Klucz do dotarcia do końca drogi jest kroczenie to tego końca. Nie ma innego.

Jak chcesz zostać tenisistą to zacznij grać, choć i tak już jesteś za stary.

Jak chcesz zostać piosenkarką zacznij śpiewać, ćwiczyć, trenować.

Jak chcesz zostać pisarzem to zacznij pisać. Codziennie.

Jak chcesz zostać blogerem to zacznij blogować. Bez wymówek, niezależnie od pogody, niezależnie od nastroju i bólu ucha. Zacznij blogować. Rób to regularnie. Nawet codziennie. Określ cele i je realizuj. Określ niewielkie, ale realne i jednocześnie ambitne cele. Walcz i pracuj. Nie licz na łut szczęścia zapychając się chipsami i gapiąc na kolejny odcinek telewizyjnego show talentowego.

Zastanawiałem się, jaką radę mógłbym dać komuś, kto przychodzi i pyta co robić aby zostać sławnym blogerem/blogerką i zarabiać w taki sposób pieniądze.

Bądź wytrwała, bądź wytrwały. To jest recepta. Nudna, wykańczająca wytrwałość. Jak zaczniesz być wytrwała to czekaj. Efekty w końcu przyjdą.

Z podziękowaniem za zdjęcie (licencja CC) dla: flickr i Morgan