Dopadł mnie odwieczny problem. Przyszłość – jak ją układać i w którym kierunku pchać tego bloga?
Dylematy
Od całkiem długiego czasu siedzi mi w głowie problem domenowo-markowy. Internetizarabianie.pl jako domena i marka ma w sobie coś co mi przeszkadza. Chyba jest zbyt oczywista, za długa, za skomplikowana, za mało ‘nośna’ i zbyt ograniczająca. W związku z tym chodzą mi po głowie pomysły na przeniesienie się pod inną nazwę. Tylko, że mam spore obawy, ponieważ czuję w powietrzu ryzyko strat, które wydaję mi się potencjalnie całkiem niemałe. Na dzień dzisiejszy nie potrafię wymyślić sposobu, który te hipotetyczne straty zminimalizuje.
Zwyczajnie nie wiem co wybrać i w którym kierunku popchnąć ten wózek. Jeżeli ktokolwiek ma pomysł co i dlaczego wybrać i może jeszcze jak to zrobić to niech poczuje się zobligowany (i bez usprawiedliwienia) do ujawnienia swojego konceptu.
Zmieniać czy nie?
Kilka lat temu do swojego portfela domen dorzuciłem te dwie i właśnie z myślą o rozwoju serwisu/bloga internetizarabanie.pl. Pierwsza z nich to intizar.pl, a druga intizarab.pl. I obie zdaniem spełniają moje kryteria fajnej domeny. Nawet iiz-owe konto twitterowe wisi pod nickiem: intizarab. I któraś z tych dwóch inizar-owych domen może zostać nową marką bloga. W tej chwili obie kierują automatycznie na internetizarabianie.pl
Niektóre z artykułów umieszczonych na iiz-cie mam ochotę wywalić w kosmos. Były pisane w zupełnie innym stanie mojej wiedzy, umiejętności, świadomości i koncepcji i są tragiczne, t-r-a-g-i-c-z-n-e. Przy przejściu na nową domeną mógłbym je zostawić chyba wyłącznie dla nie tracenia ‚kontentu'.
Jeden z scenariuszy, który rozważam zakłada, że nic nie zmieniam z internetizarabianie.pl. Nic, zupełnie nic. Wszystko wisi i działa jak do tej pory. Jak coś uda się wypracować i zarobić to będę się cieszył. Natomiast para zostanie wepchnięta w nowy projekt. A co więcej mam pomysł, aby wybrane archiwalne wpisy posłużyły jako dawcy tematów i wiedzy (o ile akceptowalnie aktualna) do nowych, świeżych notek umieszczanych pod nową domeną (pod nową marką).
No więc?
Co mam (z)robić?
Jak to zrobić?
Pytania nadal wiszą na tablicy, a ja tęsknię za nabraniem przekonania do konkretnej odpowiedzi. W lewo czy w prawo – i proszę bez skojarzeń politycznych.
W gruncie rzeczy chyba tylko Ty możesz odpowiedzieć sobie na te pytania. A z całą pewnością Ty możesz zrobić to najlepiej 😉
Swoją drogą przypomniało mi się, jak kiedyś słyszałem, że życie to sztuka wyborów. I chyba też będę musiał niedługo podjąć kilka ważnych decyzji.
A co do tych tragicznych wpisów – nie czytałem ich, jednak bazując na doświadczeniu – zostaw je 😉 Ogromna ilość wiedzy może się dezaktualizować i nie ma sensu co chwila usuwać starych artykułów i na ich miejsce wstawiać nowe.
Zamiast tego możesz np. napisać nowy artykuł i dać w nim odnośnik do starego, pisząc, że już o tym kiedyś stworzyłeś artykuł, ale wtedy miałeś inną wiedzę i teraz napiszesz go z nowej perspektywy. Potem edytujesz stary i zaraz na początku dajesz coś w stylu (NOWSZA, BARDZIEJ AKTUALNA WERSJA ARTYKUŁU TUTAJ) – to ja bym dodał tylko jeżeli artykuł jest bardzo zły 😉
Powodzenia w podejmowaniu decyzji 😀
Dziękuję za komentarz 🙂
No, nie ułatwiłeś decyzji 😉
I zgadzam się, że życie to sztuka wyborów 🙂
Ja mam ten sam problem, nie mogę zdecydować. Chcę zmienić, odświeżyć szablon na blogu, przeglądam od dwóch dni płatne szablony, ale nadal nie mogę się zdecydować :/ raczej nie pomogę, ale bym zostawił 😉
Dzięki za opinię 🙂
Odnośnie szablonów to może spróbuj poszukać czegoś bardziej w kategorii „framework” niż szablon o ‚jednej’ możliwości. Przykładem takiego rozwiązania jest używany m.in. przez Michała Szafrańskiego i także Patta Flynna: thesis. Ja osobiście ostatnio mocno eksploruję szablon Divi ze stajni elegantthemes(.com) – adres z moim linkiem afiliacyjnym jest na blogu (jak chciałbyś w taki sposób 🙂 ). To też jest bardziej frame niż sam szablon, można na nim budować w dość szybki (i prosty) sposób stron, serwisy … mi się podoba. Tutaj też zacząłem go używać, choć przebudowa jest daleko od ukończenia. Gdybym wiedział, że tak pięknie wzrośnie ruch to pewnie bardziej bym się przyłożył.
Jeszcze raz dziękuję za komentarz i poradę (zostawić czy nie 🙂 ).
Istnieja setki sposobow na prace przez internet, ale jest pewien problem Wiekszosc z nich to sposoby, na ktorych nigdy nie zarobisz lub nie dostaniesz ani grosza, bo firma sie zlikwiduje. Chodzi tu o strony internetowe, ktore umozliwiaja zarabianie miedzy innymi poprzez czytanie e-maili reklamowych, klikanie na linki, wypelnianie ankiet, granie w wybrane gry internetowe oraz robienie zakupow w wyszczegolnionych sklepach.
W zasadzie wszystkie sposoby/metody, które wymieniasz w swoim komentarzu bazują na oszustwie. Jak oszukać reklamodawców, aby płacili za sztuczne klikanie w linki i z drugiej strony jak oszukać tych co klikają, aby klikali i nie trzeba byłoby im płacić. Nie nazywałbym tego metodami zarabiania w internecie, to są metody oszukiwania.
Po co ktoś ma czytać maile reklamowa? Ano po to, aby reklamodawcy udowadniać, że zostały przeczytane i dostać za to pieniądze w modelu płacenia za efekt reklamowy (coś podobnego do CPC).
Istnieją setki, tysiące… sposobów, które nie są związane z oszukiwaniem, są akceptowalne etyczne i w efekcie ich używania powstaje jakaś wartość dodana. To może być wiedza, może być system automatyzujący, system do komunikacji czy nawet zwyczajna rozrywka. Ktoś dostaje to, czego szuka, jest zadowolony i jest gotowy za to zapłacić. I wtedy jest szansa na zadowolenie każdej ze stron.